-

tomasz-kurowski : człowiek od genomów ([email protected])

Gdzie było to zwycięstwo?

Placem Czerwonym w Moskwie maszeruje dziś - a jak starczy pojazdów, to i przejedzie - parada zwycięstwa, świętująca zwycięstwo dawne, bo niedawne nie wyszło. Przypomniało mi to ponownie jeden z najbardziej uderzających fragmentów Pamiętników Jana Chryzostoma Paska. Chyba za często powołuję się na to dzieło, a i poniższy fragment już przytaczałem w komentarzu na Szkole Nawigatorów, więc zacznę od słowa wyjaśnienia. Pamiętniki czytałem dawno temu, na początku liceum. Nie wywarły na mnie jakiegoś wielkiego wpływu, ale spodobały mi się bardzo - najlepiej świadczy o tym fakt, że będąc uczniem klasy matematycznej, o zdecydowanie miernym wykształceniu historycznym, pochłonąłem całość tej wymagającej językowo lektury w parę dni, zachęcony krótką zajawką w podręczniku do języka polskiego. Przez wspomniany poziom wiedzy historycznej niekoniecznie potrafiłem jednak umieścić opisywane przez Paska wydarzenia w odpowiednim kontekście. Pamiętniki są przy tym szeroko znanym dziełem, na które powołują się czasem i lepiej przygotowani ode mnie. Od lat zdarza mi się więc napotkać cytaty lub odniesienia do Paska i z reguły odkrywam wtedy, że przywołujące je osoby zinterpretowały owe siedemnastowieczne opisy zupełnie inaczej niż ja.

W przypadku poniższego fragmentu ta różnica w interpretacji jest szczególnie dramatyczna. Widywałem go tylko w jednej roli: przywoływanego jako dowód głupoty i prymitywizmu szlachty, nie rozumiejącej co to teatr i reagującej na kulturę wyższą wybuchem ciemnogrodzkiej agresji. Pasek opisuje zaogniający się w roku 1664 konflikt między królem Janem Kazimierzem, a hetmanem Lubomirskim - konflikt mający wkrótce doprowadzić do wojny domowej. Pisze przy tym o niechęci szlachty do królowej Ludwiki i mających panoszyć się w Warszawie francuskich dworzan:

Pozwolono [Francuzom] in theatro publico w Warszawie tryumf czynić z otrzymanej nad cesarzem wiktoryjej. Kiedy indukowano osoby na theatrum, muzyki i ognie do trymfu, zeszło się ludzi kupa i na koniach pozjeżdżają: kto obaczył, to się też zatrzymał na owo dziwowisko, choć mu pilno było. I ja też tam byłem, bom wyjeżdżał z Warszawy, i wyjechawszy z gospody, stanąłem też już tak i z czeladzią na koniach, na owe patrząc dziwy. Stali tedy circa hoc spectaculum ludzie różnego gatunku i różnej fantazyjej. Kiedy już insze odprawiły się indukcyje, jako się potykali, jako się piechoty zwierali, jako kommonik, jako strona stronie z placu ustępowała, jako brano więźniów niemieckich, szyje ucinano, jako do fortece szturmowano i onę odbierano - zgoła, z wielkim kosztem i magnificencyją te rzeczy odprawowywały się. Skoro już, jakoby po zniesieniu wojska i położeniu na placu nieprzyjaciela, prowadzą w łańcuchu cesarza w ubierze cesarskim, koronę cesarską już nie na głowie mającego, ale w rękach niosącego i w ręce królowi francuskiemu onę oddającego - wiedzieliż tedy, że to był Francuz znaczny, który osobę cesarską reprezentował w łańcuchu idącą, umiał potrafiać physim jego i wargę tak też, jako cesarz, wywracał - począł jeden z Polaków konnych wołać na Francuzów: "Zabijcie tego takiego syna, kiedyście już porwali, nie żywcie go, bo jak go wypuścicie, będzie się mścił, będzie wojnę młożył, będzie krew ludzką rozlewał, a tak nie będzie nigdy miał świat pokoju; skoro zaś zabijecie, król JMość francuski osiągnie imperium, będzie cesarzem, będzie da Pan Bóg, i naszym królem Polskim. W ostatku, jeżeli wy go nie zabijecie, ja go zabiję". Porwie się do łuku; nałożywszy strzałę, jak wytnie pana cesarza w bok, aż drugim bokiem żelezie wyszło, zabił. Drudzy Polacy do łuków; kiedy wezmą szyć w owę kupę, naszpikowano Francuzów, samego, co siedział in persona króla, postrzelono; na ostatek na łeb i z majestatu spadł pod theatrum, z inszemi Francuzami uciekł.

Zaraz dalej, ludzie posłani przez króla na poszukiwania sprawców "przesłuchują" Paska:

"Kiedyś Waszmość wyjechał?" Powiedam: "Po śmierci cesarza chrzecijańskiego i króla francuskiego". - "Patrzałeś Waszmość na to, kiedy to się stało?" - "Patrzałem". - "Co za osoba był, który najpierwej do cesarza strzelił?" Powiedziałem: "Taki, jako Waszmość i jako ja". Rzecze, śmiejąc się: "Czy i nie Waszmość sam?" Odpowiem: "Wszak tam strzelano z łuku, a jam tu bez sahajdaku przyjechał". Rzecze: "Choćby i Waszmość, i ktokolwiek to uczynił, ma od Pana Boga odpust za to, że się ujął o takie srogie scandala, i król JMość w oczy tylko królowej kondolencyją czyni, a w sercu się z tego śmieje". Naśmiawszy się tedy z owego dyjalogu, nacieszywszy, wypili beczkę piwa gospodarzowi i drugą, i pojechali.

Mimo oczywistej brutalności nie widzę tu wcale prymitywnej reakcji na kulturę wyższą i jako nastolatek też jej nie widziałem. Sam Pasek ewidentnie rozumiał, co wyczyniają Francuzi i wcale mu się to nie podobało. Strzelec też wiedział na co patrzy, a jego okrzyki były nie tyle głupie, co prześmiewcze. To w najlepszym wypadku wyraz słusznego oburzenia, a w najgorszym prowokacja. Na rozsądzenie, która z tych opcji jest bliższa prawdzie wciąż brak mi wiedzy, ale nawet po latach nie wątpię w ogólną słuszność mojej interpretacji.

W zasadzie bardziej od tego problemu ciekawiła mnie kiedyś kwestia tego, jakie to zwycięstwo próbowali świętować wystrzelani przez polską szlachtę Francuzi. Jak wówczas wyczytałem, mimo ciągłych napięć Francja nie toczyła w roku 1664 wojny z cesarstwem. Przeciwnie: Francuzi dopiero co wysłali korpus sześciu tysięcy żołnierzy celem wsparcia cesarza w czwartej wojnie austriacko-tureckiej. Miało to być wyjątkowo zaskakujące - i bardzo krótkotrwałe - ocieplenie stosunków, a siły te miały znacząco przyczynić się do zwycięstwa w bitwie pod Szentgotthárd. Uznałem więc, że pewnie w Warszawie świętowano po prostu jakieś dawne zwycięstwo - podobnie jak dziś mają czynić Rosjanie. Ostatnio czytałem jednak biografię Leopolda I autorstwa Johna P. Spielmana, która poddała tę myśl w wątpliwość. Po pierwsze dowodzeni przez Francuzów żołnierze byli Niemcami reprezentującymi Ligę Reńską, a ich pomoc przeciw Turkom cesarz miał przyjmować bardzo niechętnie. Pewnie miał ku temu ważne powody. Jak powszechnie wiadomo (a ja dowiedziałem się niedawno), wsparci przez Francuzów Austriacy odnieśli pod Szentgotthárd wspaniałe zwycięstwo, które cesarz natychmiast zmarnował podpisując w Vasvár haniebny traktat pokojowy, tracąc przy tym twarz i dobrą wolę Węgrów. Spielman zasadniczo nie podważa tej interpretacji, choć pisze też, że cesarza martwiła bardzo obecność francuskich oficerów, dyskutujących z węgierską szlachtą o polityce Wiednia, i to wcale nie w przychylnych tonach... Chyba jeszcze wiele muszę przeczytać, by wiedzieć, co o tym myśleć. W każdym razie może i w roku pańskim 1664 Francuzi mieli co świętować.

Nie posiadam daru formułowania śmiałych syntez historycznych, więc ograniczę się do podzielenia tym na wpół okolicznościowym skojarzeniem i życzenia Moskwie nieudanego teatru tak na placu Czerwonym, jak i na innych frontach.



tagi: francja  pasek  leopold i 

tomasz-kurowski
9 maja 2022 09:00
5     1117    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

saturn-9 @tomasz-kurowski
9 maja 2022 09:12

Czy oprócz Paska o tym iwencie z celnymi strzałami w statystów ktoś z epoki jeszcze pisał czyli potwierdził?

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @saturn-9 9 maja 2022 09:12
9 maja 2022 09:22

Ja nic na ten temat nie znalazłem. Niewykluczone, że Pasek podkoloryzował, albo i zmyślił swój niewątpliwie barwny opis.

Możliwe też, że nie opisuje on w tym fragmencie wydarzenia z 1664 roku, a jedynie przypomina wydarzenie nieco dawniejsze jako przykład panoszenia się Francuzów Ludwiki i szerszego niezadowolenia szlachty, które akurat w 1664 zaczął wykorzystywać Lubomirski (przytoczony fragment poprzedzają słowa "I to między inszymi ich licencyjami przypomnieć muszę.")

zaloguj się by móc komentować

atelin @tomasz-kurowski
9 maja 2022 11:28

A co, jeśli Pasek był dzisiejszym Sołowiowem?

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @atelin 9 maja 2022 11:28
9 maja 2022 14:43

Myślę, że nie pogardziłby podobnym urzędem, ale chyba za życia nie doczekał takich splendorów.

zaloguj się by móc komentować

valser @tomasz-kurowski
9 maja 2022 15:15

co dwa zegarki to je jeden.

i tak to zwyciestwo wyglada, a tymczasem "faszyzm w Polsce sie odradza". Tak jakby kiedykolwiek tu byl. Szkoda na tych tempakow strzepic buzie. Wojne na Ukrainie juz przegrali, terza tylko musza z tego szajsu wybrnac, zeby na wizerunku nie stracic.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować