-

tomasz-kurowski : człowiek od genomów ([email protected])

Berberys i rdzewiejące zboże

Bardzo charakterystycznym elementem krajobrazu brytyjskiej wsi są śródpolne żywopłoty, złożone z gęstych krzewów, poprzetykanych z rzadka większymi drzewkami. Otaczają i rozdzielają one wieloboczne pola uprawne, oddzielając je również od dróg. Przejeżdżając taką okolicą, co sam czynię codziennie w drodze do pracy, można w tych żywopłotach zobaczyć szwy w swoistym rolnym patchworku. Oczywiście pod warunkiem, że zobaczy się z drogi cokolwiek, bo gęste krzewy potrafią też znacznie ograniczyć widoczność – przynajmniej na płaskim terenie, który na szczęście jest tu rzadkością.

Brytyjski rolnik z dumą dodałby przy tym, że żywopłoty mają na Wyspach grubo ponad tysiącletnią historię, a niektóre są wręcz prehistoryczne. Spotkałem się nawet z tłumaczeniem, że stanowią one pewien punkt kulminacyjny pół-naturalnej ewolucji ogrodzeń. Ptaki – według tych tłumaczeń – przysiadając na ogrodzeniach, roznosiły wzdłuż granic pól nasiona najróżniejszych roślin. Gdy zaś człowiek próbował kontrolować i przycinać powstałe z tej mieszaniny nasion zarośla, przeżywały jedynie rośliny wyjątkowo odporne na takie brutalne traktowanie, czyli wytrzymałe krzaczyska jak głóg czy tarnina, stanowiące dziś rdzeń flory brytyjskich żywopłotów. Może tak było, ale od stuleci Brytyjczycy sadzą żywopłoty z dużo większym rozmysłem [1].

Zdecydowana większość brytyjskich żywopłotów ma rodowód znacznie krótszy niż tysiąc lat. Korzeniami sięgają głównie drugiej połowy wieku osiemnastego i pierwszej połowy wieku dziewiętnastego, w którym to okresie nasiliło się po raz kolejny – wspierane intensywnie aktami parlamentu – tak zwane ogradzanie (enclosure) pól [2]. Wielcy właściciele ziemscy przejmowali wówczas ogromne połacie ziemi, zwłaszcza grunty dotychczas wspólne, przy okazji dostarczając rewolucji przemysłowej masę świeżo spauperyzowanej biedoty, gotowej na zostanie robotnikami.

Druga połowa osiemnastego wieku to oczywiście nie tylko epoka sadzenia żywopłotów, ale również epoka Oświecenia: encyklopedystów, eseistów i walki z zabobonem. Walter Harte, w swoich rolniczych esejach (Essays on Husbandry) z roku 1764, wymienia wśród powszechnych w Anglii roślin żywopłotowych – po głogu i tarninie, o których już wspominałem – również berberys, ligustr, grab i trzmielinę. Berberys jest tu najciekawszy, bo Harte oburza się na związany z nim zabobon, podobny polowaniom na czarownice:

Współcześni, nawet w tych bardziej oświeconych czasach, mają wciąż swoje przesądy, uprzedzenia i ignorancję, tak samo, jak starożytni. Strach przed wiedźmami i ryjówkami [3] wciąż nie został jeszcze całkiem wykorzeniony z wiejskich umysłów różnych narodów. Nasi rolnicy wierzą wciąż w zmianę gatunku zbóż po zasiewie, a niektórzy z nich utrzymują, że pole zboża niechybnie dotknie zaraza, jeśli wśród otaczających je żywopłotów znajdzie się drzewko berberysu.

Wydana dwa lata później przez Królewskie Towarzystwo Wspierania Sztuki, Przedsiębiorczości i Handlu encyklopedia rolnicza (The Complete Farmer) nieco optymistycznej powtarza ten oświecony opis w haśle o berberysie:

Przez wiele wieków wśród rolników w licznych rejonach Anglii panował głupi przesąd, że pole zboża niechybnie dotknie zaraza, jeśli w którymkolwiek z otaczających je żywopłotów rośnie krzew berberysu. Jednak dziś większość naszych rolników odrzuciła już te niedorzeczne wymysły i mamy nadzieję, że reszta wkrótce pójdzie za ich przykładem.

Optymizm encyklopedystów okazał się bezpodstawny, bo na przestrzeni kolejnych stu lat w literaturze ciągle przewijały się bezsilne kpiny z tego przesądu i doniesienia o ciemnym ludzie niszczącym krzewy berberysu. Sprawę rozstrzygnął ostatecznie w 1865 roku niemiecki botanik Anton De Bary, który zbadał i opisał szczegółowo cykl życiowy pasożytniczego grzyba Puccinia graminis, odpowiedzialnego za rdzę źdźbłową zbóż, czyli właśnie „zarazę”, o której tu mowa. Okazało się, że ciemny lud miał rację – berberys jest jednym z żywicieli pasożyta, a jego obecność jest jak najbardziej kluczowa dla zagrożenia zbóż rdzą. Na marginesie, jeśli kogoś ciekawi skąd taka akurat nazwa choroby, proszę spojrzeć na zdjęcie poniżej:

Prawda, że zardzewiałe?

Cykl życiowy Puccinia graminis jest dość złożony i z doświadczenia wiem już, że gdy zaczynam komuś opowiadać o ecjosporach, urediniosporach, teliosporach, bazydiosporach, pykniosporach... oczy rozmówcy zachodzą mgłą lub szukają drogi ucieczki. Ciekawi mogą sobie doczytać, a ja podejmę się tu próby dokonania opisu uproszczonego i maksymalnie obrazowego. Nie powinno to odebrać za wiele z niezwykłości cyklu, którego dokładne opisanie wymagało wprowadzenia tylu fachowych terminów. Przy tym cykl ów wyjątkowo kształcąco eksponuje różnice między rozmnażaniem płciowym a bezpłciowym i atuty obu tych strategii.

Otóż Puccinia graminis rozmnaża się na zbożach bezpłciowo, przeskakując dzięki rdzawym zarodnikom ze źdźbła na źdźbło, czasem pokonując na wietrze spore dystanse. Jest to proces błyskawiczny – identyczne zarodniki produkowane są masowo, a rdza potrafi zająć całe pola zbóż jak pożoga. Osiemnastowieczny rolnik miał w zasadzie na tym etapie pewną dozę szczęścia, bo jego zboża były dość zróżnicowane genetycznie. Istniała więc szansa, że część jego upraw okaże się odporniejsza od reszty i przetrwa. Dzisiejsze monokultury są znacznie bardziej jednolite genetycznie i gdyby okazały się podatne na podobne zagrożenie, mogłyby (lokalnie) zginąć wszystkie [4].

Jakkolwiek wielkie uprawy padłyby ofiarą infekcji, każdy sezon kiedyś się kończy. Żywiciele pasożyta, czyli źdźbła zbóż, umierają same lub zostają zżęte. Grzyb jest wprawdzie w stanie przetrwać na słomie lub dzikiej trawie do następnego sezonu, ale wówczas może już nie odnieść tego samego sukcesu. W kolejnym roku rolnik zasieje wszak nasiona pochodzące z roślin, które przetrwały poprzednią „pożogę”, czyli z tych najodporniejszych na pasożyta. Jak zaatakować to nowe, odporne pokolenie? Mała szansa, że pozwoli na to losowa mutacja...

Puccinia graminis nie polega więc na samych losowych mutacjach. Rozprzestrzeniwszy się na zbożach, produkuje też inny rodzaj zarodników, którymi infekuje drugiego żywiciela – krzew berberysu. Krzewy nie zajmują wprawdzie tak rozległych terenów jak zboża, ale za to żyją spokojnie wiele lat. Idealna baza na przegrupowanie i inwentaryzację zasobów. Grzyb kolonizuje liść berberysu i zabiera się za rozmnażanie płciowe: produkuje dwa rodzaje komórek rozrodczych i wydziela słodką ciecz, która przyciąga owady. Te zaś, latając z liścia na liść, przenoszą ze sobą komórki płciowe i pośredniczą tym samym w zapłodnieniu jednego grzyba przez drugi. To dużo bardziej skomplikowane i powolniejsze niż proste rozprzestrzenianie identycznych, bezpłciowych zarodników [5], ale korzyści są ogromne. Zachodzi rekombinacja, czyli przetasowanie cech z obu linii rodzicielskich. Zamiast identycznych kopii tych samych genomów, czasem okraszonych losowymi mutacjami, na liściach berberysu powstają niezliczone, unikalne kombinacje genów zebranych z całej lokalnej populacji grzyba, wraz z wszystkimi powstałymi w tej populacji mutacjami. Gdy rozpocznie się nowy sezon, wystarczy, by jedna z tych kombinacji okazała się zdolna zainfekować nowy zasiew zbóż, a pożoga wybuchnie ponownie. Straszne, ale jakie ciekawe i inspirujące!

Występowanie berberysowego „zabobonu” nie było bynajmniej ograniczone do Wysp Brytyjskich i tamtejszych żywopłotów. Po tym, jak badania De Bary’ego ugruntowały całą sprawę naukowo, wiele krajów Europy wzięło się za sankcjonowaną prawnie eksterminację berberysu – Dania zaczęła wprowadzać stosowne prawa już w roku 1869, Francja w 1888; Bawaria jako ostatnia część Niemiec wprowadziła prawnie tępienie berberysu w 1920, ale niektóre (najbardziej zabobonne?) niemieckojęzyczne państwa wprowadzały podobne prawa już sto lat wcześniej, nie czekając na naukowe dowody. Na początku dwudziestego wieku rdza źdźbłowa była już w Europie rzadkością, a krzewy berberysu zniknęły z wiejskiego krajobrazu i ostały się niemal wyłącznie w stanie całkiem dzikim, na odludziu, na przykład w górach. Całość przypieczętowano opracowaniem i rozprzestrzenieniem odmian możliwie odpornych na rdzę źdźbłową – na wszelki wypadek.

Nie jest dla mnie do końca jasne, po co w ogóle próbowano wciskać ten berberys w osiemnastowieczne żywopłoty i dlaczego z taką pogardą atakowano „przesądy” o tej roślinie. Być może część żywopłotowych berberysów była samosiejkami. Z pewnością ceniono sobie jego kwaśne owoce o wysokiej zawartości pektyny, świetne do produkcji dżemów – początkowo była to głównie roślina ogrodowa. Mogło więc chodzić głównie o te owoce. Berberys był również źródłem żółtego barwnika zwanego berberyną, ale nie znalazłem źródeł na wykorzystywanie go w tym celu w zachodniej Europie. Ksiądz Krzysztof Kluk, w swoim Dykcyonarzu roślinnym z 1786 roku, pisze za to:

Kora żółta (…) daje piękną żółtą farbę na skóry. Cudzoziemcy jednostajnie piszą, że nią w Polsce safian farbują; o czym ja się nigdzie dowiedzieć nie mogłem. Kora z korzenia, póki świeża jest, tłucze się i moczy w zimnej wodzie, a w tej moczona wełna, pięknie się żółto farbuje.

W zasadzie można by dodać, że ewentualne problemy z berberysem i rdzą mogą dobrze wpisywać się w szerszą problematykę ogradzania pól. Przejmującym ziemię potentatom niekoniecznie musiały szkodzić znacząco lokalne wybuchy niszczącej zboże choroby. Przeciwnie: gdyby biednych sąsiadów zza żywopłotu epidemia rdzy wpędziła w głód i nędzę, tym łatwiej byłoby przejąć ich ziemię. Ciężko posądzać wielkich właścicieli ziemskich o sadzenie krzewów z aż tak diabelskim rozmysłem i premedytacją, ale zbadanie ewentualnych powiązań między występowaniem rdzy a rugowaniem biednych rolników z ziemi byłoby ciekawym projektem badawczym, choć raczej spoza mojej dziedziny.

Po co jednak piszę dziś o berberysie i rdzy, jeśli zeszły już na dobre z europejskiej sceny ze sto lat temu? Otóż proszę Państwa, niedawno wróciły. W roku 2013 rdza źdźbłowa pojawiła się w Niemczech. Od tego czasu zaobserwowano ją także w Danii, Szwecji, Wielkiej Brytanii i we Włoszech. Pierwsze lokalne epidemie obserwuje się w Europie od 2016. Prawa o tępieniu berberysu w wielu krajach już nie obowiązują. Ba, w takiej Wielkiej Brytanii ponownie sadzi się berberys z rozmysłem – między innymi w celu ochrony siedlisk ćmy Pareulype berberata (po polsku to chyba „paśnik berberysek”), która żywi się berberysem; niemal kompletne wytępienie krzewu zagroziło ćmie (lokalnym) wyginięciem.

Różne instytucje pompują dziś spore fundusze w badania nad Puccinia graminis i w opracowywanie nowych odmian zbóż, bardziej odpornych na to nowe-stare zagrożenie. Biada rolnikowi, który nie skorzysta z tych odmian, kiedy wiatr zawieje znad pobliskich krzewów! Ja zaś miałem okazję popracować nieco przy jednym z podobnych projektów i poznałem przez to tę ciekawą historię, którą dzielę się z Wami – ku uciesze i przestrodze.

 

[1] Zresztą nie tylko na Wyspach Brytyjskich – polecam tu „Wielki Żywopłot Indyjski” Roya Moxhama, wydany przez Klinikę Języka.

[2] To temat parokrotnie powracający w brytyjskiej historii. Swego czasu o ogradzaniu pól we wcześniejszym okresie pisał też Łukasz Wysoczański (deszcznocity): http://deszcznocity.szkolanawigatorow.pl/o-nieodacznym-elemencie-krajobrazu-sow-pare

[3] Przesąd dotyczący ryjówek głosił chyba, że są one jadowite. Dziś wiadomo, że to prawda.

[4] Zresztą nie trzeba tu teoretyzować, bo w epidemii, która nawiedziła w 2013-2014 południową Etiopię, lokalne straty w uprawach pszenicy wynosiły sto procent. Już w końcówce lat 90 pojawiły się w Afryce szczepy Puccinia graminis zdolne pokonać dawniej odporne na rdzę odmiany pszenicy.

[5] Nie muszę chyba dorosłym czytelnikom tłumaczyć, że z rozmnażaniem płciowym bywa sporo zachodu...



tagi: żywopłot  berberys  rdza 

tomasz-kurowski
2 listopada 2023 06:01
32     1287    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

ewa-rembikowska @tomasz-kurowski
2 listopada 2023 09:07

Bardzo ciekawe zależności, nie mówiąc już o mądrości ludowej przedstawianej jako zabobon.

A potem okazuje się, że była to najprawdziwsza prawda, wynikająca z doświadczenia.

zaloguj się by móc komentować

stachu @tomasz-kurowski
2 listopada 2023 09:08

W Polsce żywopłoty miedzy polami to rzadkość, a na niektórych polach to i miedzy nie ma.

zaloguj się by móc komentować

stachu @stachu 2 listopada 2023 09:08
2 listopada 2023 09:35

... między, ... miedzy

zaloguj się by móc komentować

zkr @tomasz-kurowski
2 listopada 2023 10:52

"+" za bardzo ciekawy artykul

Ciekaw jestem ile obserwacji tak zwanego ciemnego ludu przepadlo bo zostala uznana za zabobon?

Nie zdziwilbym sie gdyby sie okazalo, ze nasza wiedza na przyklad w temacie ziololecznictwa to tylko ulamek tego co ludzie wiedzieli wczesniej.

Jesli chodzi o opisywana infekcje to chyba podobne/analogiczne zjawisko to rdza, ktora atakuje jalowce. Niestety mialem okazje zapoznac sie zagadnieniem u siebie w ogrodku. Na wiosne zauwazylem po deszczu, ze na plozacych "iglakach" pojawily sie jakies dziwne galaretowate narosla.
Zaczalem drazyc temat i prawdopodobnie  jest to:

https://mojogrodnik.pl/prace/Rdza-jalowcowo-gruszowa-w-naszym-ogrodzie-494-a

Czy sa jakies skuteczne fungicydy czy czeka mnie wyciecie wszystkich roslin?

zaloguj się by móc komentować

Pioter @zkr 2 listopada 2023 10:52
2 listopada 2023 10:55

Przepadła cała wiedza barwierska, bo zastąpiąno ją syntetykami.

Z innymi gałęziami wiedzy pewnie też tak jest .

zaloguj się by móc komentować

zkr @Pioter 2 listopada 2023 10:55
2 listopada 2023 11:16

> Przepadła cała wiedza barwierska, bo zastąpiąno ją syntetykami.

I mimo dostepu do bardzo zaawansowanego sprzetu analitycznego, poznania mechanizmow reakcji chemicznych etc mozemy miec problem z odtwarzaniem tej wiedzy.

> Z innymi gałęziami wiedzy pewnie też tak jest .

Od razu do glowy przyszlo mi ciesielstwo.

zaloguj się by móc komentować

ewa-rembikowska @zkr 2 listopada 2023 10:52
2 listopada 2023 11:23

Coś podobnego było w tym roku z bukszpanem i ćmą, która tenże zaatakowała. 

zaloguj się by móc komentować

Arte @tomasz-kurowski
2 listopada 2023 11:36

Bardzo ciekawe. I takie współczesne. Epoki się zmieniają a zwalczanie „ciemnoty” trwa w najlepsze. Wczoraj odgradzanie dziś ekoterroryzm.

Doceniam bardzo badania i działania teraz już profesora Łukasza Łuczaja, który zajmuje się etnobotaniką. Czynnie. Od lat rozwija i bada ekosystem na kilkudziesięciu hektarach nabytych nieużytków a jego nieraz kontrowersyjne pokazy przyciągają uwagę. Taka przeciwwaga do ekoterroryzmu choć on sam łagodnie się do tych bojówkarzy odnosi, przynajmniej na wizji :)

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @ewa-rembikowska 2 listopada 2023 09:07
2 listopada 2023 14:11

Jak sugerowałem, ciekawe ile w tej walce z zabobonem wyrachowania.  Nie sądzę, że ktoś celowo sadził krzaki, by zagłodzić sąsiadów pasożytem, ale łatwiej z pewnością przychodzi ignorowanie ryzyka, a nawet kpienie z niego, kiedy to ryzyko dotyczy głównie sąsiada, na którego ewentualnej tragedii można jeszcze coś zyskać. Potentat sadzący berberysa mógł sobie na swoim polu wypasać owce na wełnę, więc co go obchodzi choroba pszenicy?

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @stachu 2 listopada 2023 09:35
2 listopada 2023 14:14

To chyba wyrazy pokrewne?

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @zkr 2 listopada 2023 10:52
2 listopada 2023 14:29

Dziękuję.

Ciężko mi udzielać fachowych porad. Istnieje wiele pasożytów wywołujących różne "rdze" i z reguły każdy z nich ma parę alternatywnych żywicieli, jak zboże/berberys, między którymi przeskakują. Z tego co się orientuję, "parą" dla jałowca jest jabłoń, przy czym jałowiec jest w tej parze odpowiednikiem berberysu. Wiem, że odpowiednie fungicydy stosuje się w (ważniejszych ekonomicznie) sadach jabłoniowych, wycinając w miarę możliwości pobliskie jałowce 

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @Pioter 2 listopada 2023 10:55
2 listopada 2023 14:29

Natknąłem się na polskie publikacje z dziewiętnastego wieku, traktujące o chemii berberyny; próbowano ją chyba jakoś zaprzęgnąć i do nowocześniejszego, pół-syntetycznego barwierstwa.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @zkr 2 listopada 2023 11:16
2 listopada 2023 14:32

A propos ciesielstwa (prawda, że to co innego niż stoarka)i, Krzysztof Kluk pisze też o berberysie, że "drzewo grubsze zda się stolarzom do wykładanych robót".

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @tomasz-kurowski 2 listopada 2023 14:11
2 listopada 2023 14:45

W kew gardens wyhodowano specjalnie ziemniaczaną zarazę, żeby "chwycić za twarz" Irlandczykow.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @tomasz-kurowski
2 listopada 2023 15:17

+ bowiem ciekawa odskocznia od młócki medialnej!

Wykorzystywany w medycynie ludowej.  "W XVII w. zaczął być powszechnie stosowany Anglii jako środek przeciw schorzeniom wątroby.Azjaci też znają i sobie cenią.

 

Czy w wieku osiemnastym sadzono tylko europejski gatunek berberysa zwyczajnego czy sprowadzano dla ozdoby z Azji i innych ciekawych zakątków tamtejsze odmiany?

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @tomasz-kurowski 2 listopada 2023 14:32
2 listopada 2023 19:01

Co do ciesielstwa to natychmiast przypomniało się: hebluj synu, hebluj, a przyjdzie ojciec i toporkiem wyrówna.

Bardzo ciekawe.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Paris @zkr 2 listopada 2023 10:52
2 listopada 2023 21:00

Ciezko  powiedziec,...

...  czy  wycinka  bedzie  musowa,...  w  kazdym  badz  razie  trzeba  pryskac  zeby  sie  przekonac  !!!

Przez  cale  lata  w  moim  ogrodku  chore  rosliny  traktowalam  ,,topsin`em,,...  on  byl  bardzo  skuteczny,...  jednak  2  lata  temu  zostal  wycofany  ze  sprzedazy.  Sa  oczywiscie  inne  srodki  grzybobojcze  -  czesto  bardzo  drogie,  ale  daleko  im  do  skutecznosci  ,,topsin`a,,.

zaloguj się by móc komentować

Paris @tomasz-kurowski
2 listopada 2023 21:07

Bardzo  ciekawy  wpis,  Panie  Tomaszu,...

...  dziekuje  bardzo  !!!

A  ,,Indyjski  zywoplot,,  wydany  przez  KJ i  przetlumaczony  przez  syna  Pana  Gabriela  -  autentycznie  SUPER.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Paris 2 listopada 2023 21:00
2 listopada 2023 21:23

:)

Był taki program w telewizji: nowoczesność w domu i zagrodzie.

We wsi był telewizor jeden - chyba - w miejscowym domu kultury (MDK ?).

Kołchoźniki były w każdej(?) chałupie i słowem agitowały rolników. Redaktor Andrzej rozgłaszał kiedy należy siać, nawozić, meliorować i podlewać.

Dziadek (i nie tylko) brali przykład z miny kota na widok lecącego/przelatującego, jak to słyszeli.

 

Drugi uśmiech to o tym bukszpanie. Wyposażeni w odpowiednią broń biologiczną, nie zauważyliśmy, że problem zniknął w związku z prowadzoną modernizacją.

Tak po prostu. Śmiechu było ...

 

 

zaloguj się by móc komentować

zkr @Paris 2 listopada 2023 21:00
2 listopada 2023 21:32

Czytam wlasnie o tiofanacie.
Dzieki za informacje.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @tomasz-kurowski
2 listopada 2023 22:21

jest jeszcze taka pluskwa zwana tramwajem.

Ciepełko sprzyja.

boża krówka do lamusa, na wyspę niedźwiedzią do przechowalni.

 

?

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @Arte 2 listopada 2023 11:36
2 listopada 2023 22:47

Jakaś współczesność była chyba zawsze :)

Dziękuję za polecenie profesora Łuczaja, faktycznie zajmuje się bardzo ciekawymi rzeczami i w niecodzienny sposób.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @tomasz-kurowski 2 listopada 2023 14:29
2 listopada 2023 22:50

Coś tu chyba pomieszałem, bo spojrzałem do domu w notatki i nie widzę tych "polskich" publikacji, tylko niemieckie (np. https://archive.org/details/bub_gb_O585AAAAcAAJ/page/494/mode/2up); chyba były cytowane przez trochę późniejsze publikacje polskie. W każdym razie interesowano się barwnikiem berberyną, choć niekoniecznie w jedynie barwierskich kontekstach, ale również w farmaceutyce.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @saturn-9 2 listopada 2023 15:17
2 listopada 2023 23:09

W razie potrzeby dowolny temat można nagiąć na potrzeby młócki i bieżączki, ale po co :)

Z tego, co mi wiadomo, chodzi wyłącznie o ten "europejski" berberys, przy czym chyba w północnej Europie jest on przywleczonym w dawnych czasach archeofitem i pochodzi z okolic bliższych Morzu Śródziemnemu, albo i z zachodniej Azji. Uprawia się go na sporą skalę w Iranie, obok innych gatunków berberysu.

Ograniczyłem się w tekście do Europy, gdzie berberys niemal wytępiono, ale trwał on (i krewni) sobie w najlepsze gdzie indziej; opracowano odporne odmiany, więc rdza sprawiała i tam mniej problemów. Jak dodałem w jednym z przypisów, w Europie wiedziano ze sporym wyprzedzeniem, że coś się święci, bo w Afryce problemy z rdzą pokonującą "odporne" odmiany pojawiły się już w latach 90.

zaloguj się by móc komentować


ArGut @tomasz-kurowski 2 listopada 2023 22:47
3 listopada 2023 13:17

Się pochwalę koledze nawigatorowi, chodziłem z panem Łukasze Łuczajem do tego samego liceum, od był 2 lata wyżej. Druga ciekawa rzecz, wiążąca się z notką, to pan Łukasz ma żonę brytyjkę ... nie wiem na ile to prawdziwa historia ale poznaną korespondencyjnie.

Nie, że ciekawe, brytyjskie dziewczyny poszukują wzrokiem fajnych botaników z kontynentu :) A Krosno nie jest zaściankowe tylko jak każde inne miasto ma swoje hierarchie i "dzieci, które mogą się bawić oraz dzieci, które mają odrabiać zadania" ...

Rozmowa z Abolwentem Kopernika rocznik maturalny 1989 Prof dr hab Łukaszem Łuczajem

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @MarekBielany 2 listopada 2023 22:21
3 listopada 2023 20:56

Niestety chyba nie zrozumiałem.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @ArGut 3 listopada 2023 13:17
3 listopada 2023 21:03

Świat jest mały :)

Ja też jestem rocznik 1989, ale taki zwykły, nie maturalny, więc moi szkolni znajomi dopiero dochodzą do światowej sławy i pozycji.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @tomasz-kurowski 3 listopada 2023 20:56
3 listopada 2023 21:12

Co by tam nie mówić o klimacie, to się zmienia - jest ciepło i sucho.

Ja zauważyłem plagę pluskwiaków zwanych tramwajami  w mieście i na wsi.

 

Biedronki bożej krówki już dawno nie widziałem, a przez okno w bloku na Bielanach przenika następczyni.

Nie tylko ciepłota się zmienia.

 

Lamus to miejsce gdzie jeszcze jest chłodniej. Podobno tam kolekcjonują.

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @MarekBielany 3 listopada 2023 21:12
3 listopada 2023 21:39

Ciekawe. Ja w ciągu ostatnich paru tygodni miałem tu najazd wlatujących do domu każdą dostępną szparą biedronek. Zakładałem, że kryły się przed chłodem.

Puccinia graminis z mojego tekstu też woli ciepło i w klimatach innych niż północnoeuropejski łatwiej przychodzi pasożytowi przetrwanie zimy i bez berberysu. Stąd o ile w Europie teoretycznie wystarczyło wytępić ten berberys i było się bezpiecznym, o tyle uprawy w cieplejszych klimatach są bardziej uzależnione od użycia odmian odpornych na rdzę. Ograniczyłem się do Europy, a i tak tekst wyszedł dość długi, ale tematyka jest złożona i jest sporo wątków, do których ledwo nawiązałem.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @tomasz-kurowski
3 listopada 2023 22:00

cytat

Cykl życiowy Puccinia graminis jest dość złożony i z doświadczenia wiem już, że gdy zaczynam komuś opowiadać o ecjosporach, urediniosporach, teliosporach, bazydiosporach, pykniosporach... oczy rozmówcy zachodzą mgłą lub szukają drogi ucieczki. Ciekawi mogą sobie doczytać, a ja podejmę się tu próby dokonania opisu uproszczonego i maksymalnie obrazowego. Nie powinno to odebrać za wiele z niezwykłości cyklu, którego dokładne opisanie wymagało wprowadzenia tylu fachowych terminów. Przy tym cykl ów wyjątkowo kształcąco eksponuje różnice między rozmnażaniem płciowym a bezpłciowym i atuty obu tych strategii.

 

wyłuszczę i podkreślę:

ecjosporach, urediniosporach, teliosporach, bazydiosporach, pykniosporach

 

na dziś wystarczy.

 

:)

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować