-

tomasz-kurowski : człowiek od genomów ([email protected])

Maszyna do wynajdywania maszyn kontra rewolucja

Szanowny gospodarz pisał wczoraj między innymi na temat postępu technicznego i konfliktów między wynalazcami, robotnikami, a kapitalistami. W tamtej historii Anton Müller, być może wynalazca rewolucyjnego krosna do wstążek, spoczął na dnie Motławy. Zdarza się jednak, że wynalazkom pozwala się odmienić rynek i jeden z takich przypadków przywołano w komentarzu: maszyna żakarda, czyli mechanizm znacznie ułatwiający produkcję skomplikowanych wzorów tkanin, stanowiący ponadto ważny krok w rozwoju nośników danych i urządzeń programowalnych. Łańcuchy perforowanych kart, na których kodowano wzory tkanin, to dalecy przodkowie linii kodu współczesnych języków programowania.

Joseph Marie Jacquard był według Wikipedii zwolennikiem i uczestnikiem Wielkiej Rewolucji Francuskiej i właśnie jako takiego go wczoraj przywołano. Być może to prawda - przystąpił wszak z synem do republikańskiej armii i wyruszyli nad Ren, gdzie przyszło ojcu pochować syna na polu bitwy. Wcześniej jednak pobożny pan Jacquard brał udział w powstaniu rojalistów w swoim rodzinnym Lyonie i musiał ukrywać się przed represjami po upadku miasta. Tak przynajmniej sprawę przedstawił Alphonse de Lamartine, najprawdziwszy piewca Republiki, którego opis Jacquarda, znajdujący się w jego dziele o żywotach wielkich ludzi (Vies des grands hommes, dostępna także wersja angielska), mocno zapadł mi w pamięć. Po pierwsze jako wyjątkowo pogardliwa laudacja, a po drugie jako pewnego rodzaju felieton poruszający kwestię bliską opisywanej przez gospodarza, czyli stosunków między wynalazcą i wynalazkiem, robotnikiem, a innymi siłami.

Formuła wynalazczości Jacquarda przedstawiana jest tak, że ktoś podsuwa mu pomysł, a ten drapie się po swoim wielkim, prostym czole, siada i wynajduje, strugając części podczas przerw w pracy. Autor przywołuje Platona, Archimedesa, czy Vaucansona tylko po to, by powiedzieć, że Jacquard był przy nich nikim. Z satysfakcją wróży też, że przyszłe wielkie wynalazki wymażą pamięć o Jacquardzie, który dorobił się pomnika przed tak wieloma godnymi uznania filozofami.

Szerszy problem i współczesne rozwiązania Lamartine podsumowuje natomiast tak (przekład mój, sklecony na kolanie):

Wynalazcy maszyn przemysłowych, niczym odkrywcy prawd religijnych, moralnych, czy politycznych, są wielkimi rewolucjonistami materii. Każde reformy podważają dotychczasowe opinie lub interesy i niszczą gwałtownie to co było, by zastąpić je tym co ma być. Przyszłość postępuje jedynie przez deptanie przeszłości.

Tak więc reformatorzy każdej klasy, będąc dobroczyńcami przyszłych wieków, są przeklinani przez pokolenia sobie współczesne. Smutna i fatalna kondycja naszej biednej ludzkości - głupiej gdy stoi w miejscu i okrutnej gdy postępuje! Wydaje się, że Bóg pozostawił nam w tym przykrym dylemacie jedynie wybór między dwoma klęskami - albo na zawsze pozostać w bezruchu i pozwolić trwać obecnemu złu, albo znosić permanentne rewolucje dla przyszłego dobra!

To jednak błąd. Siła rozumu publicznego i siła wielkich współczesnych państw oddały w ręce ludzi i rządów środki pogodzenia, bez szkody dla kogokolwiek, tak interesu postępu moralnego i przemysłowego, jak i interesu klas wypieranych przez nowe idee lub wynalazki. Proces ten polega na stopniowym i sprawiedliwym zarządzaniu zmianami; na wpływaniu na ludność by przekonać ją, że zmiany służą prawdzie lub dobru publicznemu; na ostrożności w postępie i na narodowych odszkodowaniach, pokrywających koszty obalanego systemu i rekompensujących osobiste straty.

W wersji Lamartine'a pan Jacquard to prosty, pobożny, niewykształcony facet, który wprawdzie stanął na drodze Republiki, ale tylko dla obrony rodzinnego miasta; później nie służył jej za długo ze względu na osobistą tragedię, swoje w biedzie wycierpiał, aż w końcu wynalazł to i tamto i dostał nagrodę. Nagrodzony wynalazca cieszył się i dziękował Matce Boskiej, ale po powrocie do rodzinnego miasta niewdzięczni bezrobotni tkacze pobili go i wytarzali w błocie. Musiał więc przenieść się na wieś gdzie już do końca życia jedynie zajmował się ogródkiem i nudził ciekawskim o krosnach. Inteligentni ludzie próbujący zagadnąć go na inne tematy mieli mówić: "to nie człowiek, to maszyna która wynalazła kolejną!"



tagi: joseph marie jacquard  alphonse de lamartine  tkactwo 

tomasz-kurowski
12 maja 2020 10:03
22     1666    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @tomasz-kurowski
12 maja 2020 10:19

Lamartine to dureń, reprezentujący jakiś gang. Swoją drogą ciekawe jak on sie w tym Lyonie ukrywał. Pan Fouche wszystkich tam wymordował przecież.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @gabriel-maciejewski 12 maja 2020 10:19
12 maja 2020 14:58

Według tego samego tekstu Jacquard ukrywał się w warsztacie, w którym pracowała jego żona wyrabiając słomkowe kapelusze. Republikanie mieli rekrutować w pacyfikowanym mieście mięso armatnie. Szesnastoletni syn Jacquarda zgłosił się na ochotnika, a gdy go przyjęto wziął ze sobą i ojca, po czym wyruszyli z armią nad Ren. Nie zgłębiałem innych źródeł na ten temat więc nie wiem na ile przekaz Lamartine'a jest wiarygodny; twierdzi, że spotkał starego Jacquarda osobiście, więc może był jednym z ciekawskich inteligentów dręczących go na wiejskiej emeryturze. Ogólnie Jacquard wiele zyskał w moich oczach tym, że ktoś tak nieznośny raczej go nie lubił.

Ciekawe, że Lamartine postanowił umieścić Jacquarda w swoim raczej wąskim poczcie "wielkich ludzi", a jednocześnie przedstawić go w taki właśnie średnio sympatyczny sposób. Sam motywuje to postawieniem go w roli przykładu i przestrogi dla jego klasy, to jest mechaników czy rzemieślników - Jacquard to taki racjonalizator produkcji, nawet dostał i nosił odznakę. Poza tym ten jego żywot jest jednak głównie wymówką do głoszenia tez jak ta, którą przytoczyłem w notce.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @tomasz-kurowski
12 maja 2020 15:52

(przekład mój, sklecony na kolanie)

Już tam sklecony. Utkany z kokardek jedwabnych.

Bardzo mi podeszło: ...Bóg pozostawił nam  ... permanentne rewolucje dla przyszłego dobra. ...na wpływaniu na ludność by przekonać ją, że zmiany służą prawdzie lub dobru publicznemu...

Powiew Historii, pisanej przez duże H. Madame H., która nas niby porzuciła ale powróciła z globalną "Pandemia Akbar".

zaloguj się by móc komentować

chlor @tomasz-kurowski
12 maja 2020 16:20

To był dziwny czas w którym we Francji roiło się od wynalazców. Z tej samej beczki jest wynalazek maszyny która mogła szybko i łatwo grawerować misterne wzory "niewykonalne ręką ludzką" na metalu (koperty zegarków, medale, biżuteria, stemple do monet, matryce do druku banknotów). 

Giloszarkę wynalazł niejaki Guilosche. Szukałem, ale ani śladu w internecie o tym człowieku.Ciekawe, czy zbił majątek, czy też jak zwykle.

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @tomasz-kurowski
12 maja 2020 18:03

Zatem ciekawe, dlaczego jest takie przekłamanie w wiki co do pana Jacquard? 

Istotny szczegół - "Jego krosno w 1806 roku zostało uznane za własność publiczną, /.../". Może tutaj jest ten Hund begraben? Przecież to takie rewolucyjne i republikańskie... Miała mu to wynagrodzić Legia Honorowa. Za Armię Renu los go najciężej pokarał śmiercią syna. Ostatecznie - nieszczęsny człowiek, acz genialny.

Żakard - to cudowne tkaniny, "aktualne" do dzisiaj.

Dziękuję Panu za uzupełnienie i rozwinięcie mojego komentarza, ot tak rzuconego wedle tych wstążek Mu"llera. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @chlor 12 maja 2020 16:20
12 maja 2020 18:27

Chyba to ten sam co od gilotyny: Jean-Pierre-François Guillot-Duhamel (1730–1816);

 

zaloguj się by móc komentować


chlor @stanislaw-orda 12 maja 2020 18:27
12 maja 2020 18:49

Nie, od gilotyny był Guillotin, nie Guilosche. Co najwyżej jakiś krewniak, bo pisownia nazwiska różnie wygląda w rożnych miejscach. Ten od gilotyny to był raczej typowy humanista. Nie robił w pracach ręcznych.

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @chlor 12 maja 2020 18:49
12 maja 2020 19:45

Guilosche (przez jedno "l" i "sch") to nie jest francuska pisownia.

Raczej wygladałoby to jak Guilloche.

Oczywiście to z mojej strony domniemanie.

zaloguj się by móc komentować


tomasz-kurowski @chlor 12 maja 2020 16:20
12 maja 2020 20:26

Angielska Wikipedia sugeruje, że rzekomy wynalazca giloszowania miał nazywać się Guillot, ale jego istnienie jest podobno wątpliwe. Oczywiście na pewno ktoś musiał to zrobić po raz pierwszy, ale pan Guillot może być wymyślony dla wyjaśnienia nazwy o innym źródłosłowie.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @KOSSOBOR 12 maja 2020 18:03
12 maja 2020 20:43

To ja dziękuję za przywołanie postaci Jacquarda, bo inaczej nie pamiętałbym o tym tekście i nie miał czego ani czym uzupełniać!

Trzebaby porównać źródła; moje niekoniecznie jest wiarygodniejsze od użytego przez Wikipedię. Lamartine przedstawia przejęcie przez państwo patentu w zamian za pensję jako cesarskie wyróżnienie, ale może było to tylko nowoczesne "narodowe odszkodowanie rekompensujące osobiste straty".

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @tomasz-kurowski 12 maja 2020 20:43
12 maja 2020 22:23

Znalazłem coś takiego w sieci.

https://francearchives.fr/fr/commemo/recueil-2002/39273  

Nas ciekawiące wyimki:

 

Jacquard urodził się w rodzinie tkaczy ale uczył się na introligatora. 

Biografom jest mało znane co porabiał w burzliwym okresie rewolucji. W rzeczywistości legenda znacznie przyćmiła ten mało udokumentowany okres jego życia, a postać "artysty-mechanika", pojawia się dopiero wtedy, gdy jego roszczenia odnośnie wynalazków skłaniają innych do mówienia o nim.

W 1800 roku, dokładnie w 2 Nivôse roku IX, Jacquard uzyskał patent na  pierwszą maszyne. Dostał nagrodę ale patent był marny, maszyna nie zadziałała i Jacquard szybko porzucił patent. 

Dwa lata później wziął udział w konkursie na produkcję sieci rybackich.  W 1803 roku wyjechał do Paryża na koszt Société, które przyznało mu nagrodę. To ta produkcja (choć również nieefektywna!) przyniosła mu renomę wśród kolegów z Lyon.

Pobyt w Paryżu wykorzystał Jacquard do studiowania patentów Vaucansona i wspierany przez różnych producentów zaczął je przekształcać. 


Po powrocie do Lyonu, Jacquard otrzymał hojne wsparcie dla rozwoju swoich wynalazków. W 1806 r. miasto Lyon zaoferowało mu dożywotnią  rentę w wysokości 3.000 F; w zamian za to wszystkie jego wynalazki stawały się własnością publiczną. 

Jacquard zaczął jednak  szybko tracić zainteresowanie wynalazkami. Jego stosunki z miastem stawały się coraz bardziej zapiekłe w kwestii płacenia dożywotniej renty. Miasto Lyon, które spekulowało na jego działalność wynalazczą, było bardzo rozczarowane jego postawą, ale obawiając się, że Jacquard przystąpi do konkurencji, nadal płaciło rente.

Jego patent był niedopracowany. Inny mechanik z Lyonu, Jean Antoine Breton, wprowadza ostateczne ulepszenia i uzyskuje patent w 1815 r. 


Od 1816 roku rozwinęło się zastosowanie mechaniki żakardowej, wsparte przywróconą stabilnością ekonomiczną, modą na kaszmirowe szale o skomplikowanych wzorach oraz łatwością obsługi systemu.

Jacquard został wykreowany na swego rodzaj geniusza, który był mało znany i pogardzany przez współczesnych bowiem postrzegano jego wynalazki jako zagrożenie dla tkaczy. To nie miało miejsce, ponieważ Jacquardowa sztuczka nie polegała na przekształceniu krosna, ale na dodaniu do niego mechanizmu zdolnego złagodzić brak sprawnych dłoni, którego doświadczał przemysł Lyonu.

 

Jacquard był zatem bystrym człowiekiem, który dokonał syntezy poprzednich wynalazków i wykorzystał dwuznaczności systemu walidacji wynalazku, który jest ustanowiony, między patentem a tajemnicą produkcyjną.

Nic dziwnego, że w tych okolicznościach przyrody był chwalony przez panegirystów a oczerniany przez krytyków, którzy odmówili mu jakiegokolwiek wynalazku.

 

Tłumaczenie z pomocą sieciowych gigantów.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @saturn-9 12 maja 2020 22:23
13 maja 2020 07:59

Bardzo kuriozalne przedstawienie sprawy. Lamartine też miejscami czynił Jacquardowi wyrzuty, że ten studiował projekty Vaucansona i jedynie je ulepszył. Przecież dobre poznanie aktualnego stanu techniki to absolutna podstawa, jeśli chce się do niej wprowadzać własne innowacje. Vaucanson też nie wziął swoich mechanizmów z powietrza. Główny wynalazek Jacquarda, czyli zastąpienie kodującego jeden wzór cylindra odczytywanym karta po karcie łańcuchem instrukcji, to jest właśnie to kluczowe coś, co dziś przywołuje się jako wyprzedzający epokę krok w stronę programowania, a wówczas umożliwiło sprawne i tanie "zaprogramowanie" wielu skomplikowanych wzorów. To, że dopracowanie mechanizmów i wdrożenie pomysłu wymagało dodatkowej pracy i patentów to rzecz równie normalna, jak wspomniane studiowanie pracy poprzedników.

W dodatku jeśli dobrze zrozumiałem, to ta "renta" za przejęcie przez władze jego patentów dotyczyła nie tylko dotychczasowych, ale i przyszłych wynalazków! Do tego władze naprawdę liczyły na te kolejne patenty. Toż to pensja, nie renta.

zaloguj się by móc komentować

umami @tomasz-kurowski
13 maja 2020 08:51

Dzięki. Ciekawa historia.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @tomasz-kurowski 13 maja 2020 07:59
13 maja 2020 08:58

Doczytałem, że pomysł z łańcuchami kart Jacquard pożyczył od Jeana Falcona, który zastosował go na dobrą dekadę przed krosnem Vaucansona. Ciekawe, że Vaucanson nie wykorzystał tego rozwiązania i trzeba było Jacquarda, by ożenić ze sobą oba podejścia.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @tomasz-kurowski 13 maja 2020 07:59
13 maja 2020 22:08

Kuriozalne przedstawienie? Nie, może mój wybór informacji ...

Zalinkowany tekst powstał w 2002 roku i miał neutralnie oddać stan wiedzy w tym czasie o postaci nas interesującej.

Czy renta  w wieku XIX to tyle co pensja i renta w jednym? Chyba tak! Mogę się mylić.

Lyon, jako region tkacki, smarował bowiem spodziewał sie przełomu? Tak!

We Francji było kilka silnych regionów produkujących tekstylia. Obawy lobby z Lyonu były uzasadnione, że wynalazca zdeponuje ulepszony wynalazek u konkurencji .

Administracja państwa nie wtrącała się bardzo w interesy lokalnych gangów. Tak to zrozumiałem. Wprawdzie Imperator odwiedził w 1805 roku Lyon i przy okazji warsztaty w których majsterkował przy krosnach nasz bohater ale to należy odczytać jako gest dla podniesienia prestiżu lokalsów.

Obieg innowacji technologicznej w XVIII wieku to zapewne jeszcze inna bajka.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @stanislaw-orda 12 maja 2020 19:45
13 maja 2020 22:11

@ chlor

Też nie znalazłem ale za to pośredni namiar pochodzenia łacińskiego: lat. vulg. *gluttus...


guilloché

https://www.cnrtl.fr/definition/guilloch%C3%A9


Étymol. et Hist. [1555 guillochis*] 1570 guillogez part. passé (Cpte de l'écurie du roi, fo42 vods Gay : estriers dorez [...] et guillogez); 1752 au fig. guilloché (Trév. : vers délicatement guillochés); 1757 technol. guillocher (Encyclop. t. 7). Empr. à l'ital. du Nordghiocciare « goutter, dégoutter » (attesté en 1585, Garzoni ds Batt.), prob. issu du croisement de l'ital. gocciare « id. » (du lat. vulg. guttiāre « id. », dér. de gutta « goutte », v. DEI) avec ghiotto « glouton » (du lat. vulg. *gluttus, refait sur b. lat. gluttō, -ōnis, v. glouton); on suppose que ghiocciare a eu le sens d'« orner de lignes entrelacées » en raison du sens architectural qu'ont eu au xvies. l'ital. goccia et le fr. goutte* (v. Barb. Misc. 4, no12; FEW t. 4, p. 352b; K. Baldinger ds Z. rom. Philol. t. 77, pp. 98-99).

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @saturn-9 13 maja 2020 22:08
14 maja 2020 07:12

Kuriozalne od strony stosowanych bodźców ekonomicznych i ich (rzekomo) spodziewanych rezultatów. Możliwość uzyskania patentu ma być bodźcem ku wynalazczości, bo wynalazca będzie mógł zarobić na wynalazku wykorzystując lub sprzedając patent. Jeśli Jacquard dostał rentę, której warunkiem było, że wszystko co wynajdzie przechodzi na własność państwa, to jest to oczywisty anty-bodziec. Jeśli warunkiem "renty" miała być dalsza praca nad wynalazkami, to (przynajmniej w moim współczesnym rozumieniu) mowa o zatrudnieniu i pensji, a nie o rencie. W przeciwnym razie (i tak zdaje się było, bo Jacquard pensji nie stracił) to renta była za niedokonywanie dalszych wynalazków i nieprzechodzenie do konkurencji. Coś jak obowiązkowe odszkodowanie w dzisiejszych umowach pracowniczych o zakazie konkurencji. W zasadzie tekst o tym wspomina, ale tak jakby było to coś drugorzędnego względem spodziewanych wynalazków.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @saturn-9 12 maja 2020 22:23
14 maja 2020 09:59

Prześledziłem nieco źródła (głównie nota biograficzna z 2007 autorstwa Davida Andersona i Janet Delve w IEEE Annals of the History of Computing) i wygląda na to, że istotna część współczesnej dyskusji o Jacquardzie dotyczy tego, jak szybko jego mechanizm zawojował rynek. Wynalazca poza rentą miał bowiem przez sześć lat (od 1805 roku) otrzymywać 50 franków od każdej maszyny z tym mechanizmem. Tantiemy miały być wypłacane na podstawie listy przesyłanej rządowi przez miasto Lyon. Według większości dawnych źródeł w roku 1812 we Francji miały być już tysiące maszyn wykorzystujących mechanizm Jacquarda, ale podobno istnieją tylko dwie listy sprzedanych maszyn: 41 maszyn w roku 1806 i 16 w 1811.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @tomasz-kurowski 14 maja 2020 09:59
14 maja 2020 16:15

Bardzo ciekawe bowiem pojawia się legenda o tysiącach sprzedanych maszyn. A to zaczyna pachnąć nieszczelnością w systemie zarazem beszczelnością na pewnych szczeblach administracji państwowej. Publiczna kasa przewalana w burzliwych czasach?

To tylko moje domysły.

Uszczelniacze systemu jeszcze nie byli w owe czasy znani. Gilotyna tak!  A odpowiednik polskiego NIK-u? Wolność słowa ta święta krowa systemu bardzo sprawnie działała. Aluzyjne nawiązanie do "panegirystów" jak i "czarnego pijaru" nabiera sensu.

Nasz bohater musiał mieć końskie zdrowie skoro przeżył burzliwy okres historii Francji.
Przypomne w jakich latach przyszło mu żyć: od 7 lipca 1752 do 7 sierpnia 1834. Zawyżył średnią krajową umierając w wieku 82 lat.

BTW średnia wieku ofiar wszechpandemii roku 2020 w Niemczech to 81 lat.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @saturn-9 14 maja 2020 16:15
15 maja 2020 14:26

Prawie trzydzieści lat pobierania renty!

Publikacje, które czytałem skupiają się na sugestii, że kwity z Lyonu to cała prawda, a te tysiące maszyn z innych źródeł to właśnie legenda. Maszyny Jacquarda jako takie nie działały dość dobrze i się nie upowszechniły, a stały się popularne dopiero później, po ulepszeniach Jean Antoine Bretona.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować