-

tomasz-kurowski : człowiek od genomów (tomkurowski@gmail.com)

Dygresja pszenno-słomiana

Dzisiejszy tekst to kolejna z serii krótkich dygresji początkowo wykrojonych z tekstu o chlebie z Chorleywood. Staram się, by dało się je czytać jako samodzielne notki, ale polecam całą serię, wypunktowaną poniżej:

 

Hit Ridleya Scotta „Gladiator”, którego kontynuacja ma ukazać się w tym roku, kończy się sceną, w której umierający na arenie Maximus doznaje wizji zaświatowych Pól Elizejskich [1], gdzie dołącza do rodziny. Kroczy w kierunku żony i syna przez bujne pola sięgającej mu po pas pszenicy, wodząc dłońmi po dorodnych, dojrzałych kłosach. Kawał dobrej kinematografii, ale pedantyczny i nieco obeznany z botaniką zbóż widz ma się do czego przyczepić. Muskana przez bohatera pszenica wygląda bowiem bardzo współcześnie, szczególnie jeśli spojrzeć na jej rozmiar.

Wśród dzisiejszych upraw pszenicy dominują odmiany półkarłowe, osiągające typowo 70-80 centymetrów wysokości, czyli mogące sięgać właśnie tak po pas. Zaczęto je jednak upowszechniać dopiero od lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku, w ramach całego pakietu zmian w rolnictwie firmowanych szyldem „Zielonej Rewolucji” i nazwiskiem Normana Borlauga. Wcześniejsza pszenica osiągała znacznie większe rozmiary, sięgając nawet 150 i więcej centymetrów, w zależności od odmiany i warunków. Znad takich zbóż wystawałaby Maximusowi jedynie głowa, w najlepszym razie jeszcze barki i ramiona – był w końcu rosłym mężczyzną. W każdym razie kultowa scena sporo by ucierpiała na eliminacji tego anachronizmu.

Przy tym wypada zaznaczyć, że te pedantyczne obiekcje dotyczące elizejskiej pszenicy Maximusa niekoniecznie są słuszne. Odmiany półkarłowe Borlauga nie powstały drogą wcześniej niemożliwej, ultranowoczesnej inżynierii genetycznej. Odpowiednie allele genów, odpowiedzialne za skrócone łodygi, pochodziły z odmian opracowanych w latach trzydziestych przez Japończyków (odmiana Norin 10, wcześniej Daruma), a te oparte były o miejscowe populacje koreańskie, w których odpowiednie wersje genów występowały już od ponad tysiąca lat. Teoretycznie mogłyby pojawić się też gdzie indziej, nawet drogą losowej mutacji. Poza tym scena dzieje się w zaświatach, a niby dlaczego stan tamtejszej genetyki i rolnictwa miałby być gorszy, niż w świecie żywych z końca dwudziestego wieku?!

Zostawmy jednak Gladiatora i zastanówmy się, na czym polega przewaga krótszej łodygi, bo cechę tę wskazuje się jako jeden z najważniejszych powodów wzrostu wydajności pszenicy na przestrzeni ostatnich dekad, który był wszak wyjątkowo dramatyczny – dzisiejsze plony są ponad dwukrotnie wyższe niż przed „Zieloną Rewolucją”. Typowo tłumaczy to się tak: długie łodygi obciążone ciężkimi kłosami łatwo ulegają wyleganiu, to znaczy mogą łamać się pod wpływem wiatru lub deszczu, skutkując utratą części plonów. Podniesienie plonów powyżej pewnego poziomu wymaga więc krótszych łodyg, zdolnych do wytrzymania ciężaru obfitszych kłosów. Jest to w zasadzie prawda, ale można na tę sprawę spojrzeć też z innej strony. Wprawdzie rozmiar kłosów i plony zboża znacznie podwyższono, ale sumaryczna biomasa rośliny zmieniła się nieznacznie. To znaczy, jeśli zsumujemy masę całej rośliny: korzeni, łodygi, kłosów, współczesna pszenica ważyć będzie mniej więcej tyle samo, co dawna. Przyswaja też w ciągu życia mniej więcej tyle samo energii słonecznej. Po prostu większa proporcja produktów fotosyntezy kończy w ziarnach, a mniejsza w słomie. Fachowo mówi się, że podniesiono „współczynnik plonowania”, to znaczy proporcję plonu użytkowego do całości rośliny. Dawne odmiany osiągały niewiele ponad 0,3 (tj. 30% masy to ziarno), a współczesne osiągają nawet 0,6 (60%) [2].

Nasuwa się jednak pytanie, dlaczego pszenicy o krótkich łodygach nie uprawia się na całym świecie od wieków, albo i od tysiącleci, skoro daje ona taką przewagę? Wszak, jak już napisałem, odpowiednie geny mogły pojawiać się drogą całkiem naturalną i występowały w miejscowych populacjach. Człowiek zaś, udomawiając pszenicę, dobierał jej cechy do swoich potrzeb i podlegała ona sztucznej selekcji od Neolitu. Czemu nasi przodkowie raczej nie wybierali w pakiecie krótkich łodyg?

Częściowo rzecz w tym, że windowanie wysokości plonów aż do czysto fizjologicznych granic, jak ta związana z wyleganiem zboża przez zbyt ciężkie kłosy, stało się łatwe dopiero wraz z dostępem do tanich nawozów sztucznych, to znaczy od początku dwudziestego wieku. Dobrze też jednak odwrócić problem i zastanowić się, do czego przydają się długie łodygi – tak samym zbożom, jak i rolnikom. Szybki wzrost i osiągnięcie dużego rozmiaru przede wszystkim pomaga roślinie stłamsić konkurencję, odcinając jej dostęp do światła. Z punktu widzenia rolnika, ta „konkurencja” to chwasty, więc i jemu jest to na rękę – wysokie zboża sprawnie bronią się same, więc wymagają mniej odchwaszczania. Tu jednak pojawia się kolejny element pakietu „Zielonej Rewolucji”: szerokie stosowanie zwalczających chwasty herbicydów, wraz z upowszechnieniem odmian zbóż, które dobrze te herbicydy znoszą. To nowe podejście do radzenia sobie z chwastami sprawiło, że długie łodygi stały się mniej potrzebne.

Jest jeszcze jeden istotny czynnik, zawarty w tytule. Napisałem, że „współczynnik plonowania” to proporcja plonu użytkowego, czyli w domyśle samych ziaren pszenicy, do całości rośliny. Reszta, pomijając korzenie, to przede wszystkim słoma, ale ta przecież nie jest wcale bezużyteczna, ani bezwartościowa! Była wprawdzie raczej produktem ubocznym, ale stanowiła zawsze istotny element wiejskiej gospodarki, o wymiernej wartości. Służyła za ściółkę i element paszy dla zwierząt hodowlanych, a także wytwarzano z niej strzechy, kosze i inne produkty, a lokalne zapotrzebowanie na różne jej rodzaje mogło stanowić istotny czynnik w doborze uprawianego zboża [3]. Nie da się jednak zaprzeczyć, że słoma stała się w dwudziestym wieku dużo mniej istotnym produktem, niż dawniej. Stąd bez żalu postanowiono ograniczyć jej produkcję – na rzecz ziarna.

 

[1] Pod wpływem tekstu Andrzeja z Gdańska trochę mnie kusiło, by zmienić te Pola Elizejskie na Arkadię.

[2] W tekście piszę o „całej roślinie”, z korzeniami, ale ze względów praktycznych współczynnik plonowania zbóż liczy się zazwyczaj z pominięciem korzeni.

[3] W brytyjskim kontekście wspomina o tym James Caird w swoim traktacie The Landed Interest and the Supply of Food z 1878. Na marginesie, Caird jako ekspert od rolnictwa doradzał tak Peelowi, jak i Disraeliemu, w sprawach opisywanych przeze mnie niedawno, służąc w założeniu za głos tych z brytyjskich rolników, którzy popierali wolny handel.



tagi: pszenica 

tomasz-kurowski
4 sierpnia 2024 08:16
11     973    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Andrzej-z-Gdanska @tomasz-kurowski
4 sierpnia 2024 09:30

Ciekawa notka.

Zdaje się, że rolnicy "korzystając" z krótkiej łodygi myśleli czy wykorzystali ten efekt myśląc o sobie, co nie jest wcale błędem. Obecnie słoma też jest wykorzystywana, m. in. do palenia.

Wartość opałowa suchej słomy zawiera się pomiędzy 14–15 MJ/kg (węgiel 25 MJ/kg), co klasyfikuje ją jako dobre paliwo i może być ona wykorzystywana do ogrzewania.

https://www.topagrar.pl/articles/aktualnosci-branzowe-technika/ogrzewanie-sloma-czy-palenie-sloma-sie-oplaca-2456417

https://czysteogrzewanie.pl/podstawy/brykiet-slomiany/

Wracając do filmu. Zdaje się, że ten bardzo ujmujący moment powtórzył się conajmniej jeszcze raz w trakcie filmu gdy bohater był bliski śmierci.

zaloguj się by móc komentować

Zdzislaw @tomasz-kurowski
4 sierpnia 2024 11:39

Wspaniale się czyta Pańskie notki - ciekawe i pouczające. Tym nie mniej odczuwam pewien brak w kontekście rozpowszchnianych od pewnego czasu opinii o szkodliwości pszenicy i konieczności powrotu do starych, lepszych rzekomo odmian (płaskurka i inne). A na poparcie tych opinii natykamy się nierzadko na kiepskie wypieki z pszennej mąki, co to skórkę chleba ciężko jest przegryźć (szczególnie, gdy zęby "już nie te"), w przeciwieństwie do tradycyjnego żytniego chleba na zakwasie, który jednak potrafi szybko znikać z półek i trzeba wtedy zdecydować się na jakiś zamiennik.

zaloguj się by móc komentować

chlor @Andrzej-z-Gdanska 4 sierpnia 2024 09:30
4 sierpnia 2024 12:59

Najbardziej żarliwi obrońcy natury proponują palić całe zboże z ziarnem, wówczas wartość opałowa jest jeszcze wyższa. Dodatkowo zmaleje problem nadmiaru żywności.

 

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @Andrzej-z-Gdanska 4 sierpnia 2024 09:30
4 sierpnia 2024 15:05

Istotnie, rolnik musi mierzyć się z ciekawymi kalkulacjami. Ten chlor z drugiego linku pochodzi zdaje się z pestycydów, więc widać jak sprawy powiązane są na różnych płaszczyznach.

Ciekawe, czy ten motyw Pól Elizyjskich pojawi się jakoś w drugiej części Gladiatora, bo scena jest zdecydowanie kultowa, a Hollywood lubi grać na taniej nostalgii.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @Zdzislaw 4 sierpnia 2024 11:39
4 sierpnia 2024 15:07

Dziękuję za miły komentarz. Nie wiem, czy mam coś nowego i ciekawego do dodania do dyskusji na te tematy, ale może jeszcze do nich nawiążę. Piszę raczej od strony kalkulacji producenckich, bo to prędzej z nimi mam kontakt od strony badawczej (choć jeśli chodzi o zboża, jest on tak naprawdę dość ograniczony - siedzę bardziej w owocach i ogrodnictwie), a poza tym mam wrażenie, że to mniej powszechnie znane i dyskutowane sprawy.

zaloguj się by móc komentować

tomasz-kurowski @chlor 4 sierpnia 2024 12:59
4 sierpnia 2024 15:11

W zasadzie od tego zaczynano, bo biopaliwa oparte na głównym, żywnościowym produkcie to tak zwane biopaliwa pierwszej generacji, a te oparte o produkty uboczne to druga generacja. Taki przynajmniej funkcjonuje branding.

Nawiasem mówiąc, "Chlor" chyba wywołany do odpowiedzi drugim linkiem Andrzeja :)

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @chlor 4 sierpnia 2024 12:59
4 sierpnia 2024 15:18

Dobrze, że nie ma "pomysłu, żeby jeść słomę" zamiast ziarna. ;)

zaloguj się by móc komentować

Paris @Andrzej-z-Gdanska 4 sierpnia 2024 15:18
4 sierpnia 2024 18:08

I  do  tego  dojda...

...  w  ramach  oszczednosci,  ,,centusie  jedne,,  !!!

zaloguj się by móc komentować

chlor @tomasz-kurowski 4 sierpnia 2024 15:11
4 sierpnia 2024 20:02

Nie, dopiero teraz tam zajrzałem. Nie rozumiem skąd ten chlor w słomie. Rzeczywiście ponoć piec na slomę powinien mieć ceramiczną wykładzinę odporną na kwas solny, który bierze się tam diabli wiedzą skąd.
Jedyne co mi przychodzi do głowy to zanieczyszczenie nawozów mineralnych chlorkami sodu i potasu.

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Andrzej-z-Gdanska 4 sierpnia 2024 15:18
4 sierpnia 2024 21:30

:)

ale po coś dodawanu koniu sieczki słomianej.

Przynajmniej produkował pączki (w pobliżu można znaleźć pieczarki), a nie te rozlazłe krowie placki (taki tam nawóz do ogródka).

 

 

zaloguj się by móc komentować

jpw @tomasz-kurowski
11 listopada 2024 23:42

Sztywność źdźbeł zbóż zależy m.in. od dostępności krzemu.

Rośliny ozime mają głębsze systemy korzeniowe.

Uprawa na tym samym stanowisku powoduje wyczerpanie zawartości krzemu.

Gluten jest białkiem o dużej zawartości proliny, czyli aminokwasu trudnego do trawienia , wymagającego dostatecznego zakwaszenia żołądka.

Lactobacillus trawią fityniany, Bifidobacteria- gluteliny.

 

ciekawostki pszeniczne

Czy Argentyna dostarczy Europie toksycznego glufosynatu (analog glutaminianu?)

https://articles.mercola.com/sites/articles/archive/2024/11/11/hb4-genetically-modified-wheat.aspx?

"USDA daje zielone światło kontrowersyjnej pszenicy GMO

Pierwsza na świecie genetycznie modyfikowana pszenica, HB4, została opracowana przez argentyńską firmę Bioceres we współpracy z francuską firmą nasienną Florimond Desprez. Ta odmiana została zmodyfikowana tak, aby była odporna na suszę, a Bioceres twierdzi, że jest to jedyna genetycznie modyfikowana odmiana pszenicy na świecie z taką technologią. 3

Pszenica HB4 jest sprzedawana jako rozwiązanie problemów bezpieczeństwa żywnościowego, zwłaszcza w regionach narażonych na suszę, gdzie twierdzi się, że zwiększa plony i obniża koszty produkcji dla rolników. Jednak jej uprawa w dużym stopniu opiera się na herbicydach glufosynat amonowy, dla których została opracowana w celu zwiększenia tolerancji. Ta substancja chemiczna została zakazana w kilku krajach, w tym w Unii Europejskiej, ze względu na jej znane skutki zdrowotne i środowiskowe. 4

Stany Zjednoczone, jeden z największych producentów pszenicy na świecie, 5 są czwartym krajem, który zezwolił na produkcję pszenicy HB4, obok Brazylii, Argentyny i Paragwaju.6 Podczas gdy USDA stwierdziło, że HB4 może być bezpiecznie uprawiana i hodowana w USA bez narażania na poważne ryzyko rolnictwa lub środowiska7, grupy zajmujące się obroną praw konsumentów wskazały, że twierdzenia te są bezpodstawne.

Według raportu Sustainable Pulse, 8 istnieje kilka przekonujących powodów, aby kwestionować bezpieczeństwo i skuteczność pszenicy GM. Po pierwsze, nie ma publicznie dostępnych dowodów wykazujących jej bezpieczeństwo dla zdrowia ludzi lub środowiska. Badania przeprowadzone przez Bioceres są poufne, co uniemożliwia niezależnym naukowcom i opinii publicznej dostęp do tych ustaleń lub ich zbadanie.

Co więcej, pomimo twierdzeń, że pszenica HB4 jest odporna na suszę, nie ma niezależnych badań, które by to potwierdzały. W rzeczywistości Sustainable Pulse zauważa, że ​​dostępne badania wskazują, że ta odmiana GM jest mniej produktywna niż konwencjonalna pszenica, co oznacza, że ​​jej wady mogą przeważyć nad rzekomymi korzyściami.

Argentyna stała się poligonem doświadczalnym dla pszenicy genetycznie modyfikowanej"

https://uprawiaj.pl/rewolucja-zdzbla-slomy-masanobu-fukuoka

https://jacek.kwasniewski.org.pl/teksty/sredniowieczna-rewolucja-rolnicza/

 

https://link.springer.com/article/10.1007/s42729-022-01106-1

" Postęp w tej dziedzinie pozwolił na zidentyfikowanie roślin, które aktywnie gromadzą krzem (Deshmukh i Bélanger 2016 ), a które lepiej radzą sobie w sytuacjach stresowych, toksycznych lub ograniczonych (Meharg i Meharg 2015 ) w porównaniu do roślin, które nie są w stanie gromadzić krzemu (Bhatt i Sharma 2018 ; Guntzer i in. 2012 ).

Do największych akumulatorów Si (Ma i Takahashi 2002 ) zaliczają się rośliny o stężeniu Si powyżej 1% i [Si]/[Ca] > 1, takie jak trawy i uprawy takie jak ryż, pszenica, jęczmień, kukurydza, trzcina cukrowa, buraki cukrowe lub pomidory (Hodson i in. 2005 ). Interesujące było stwierdzenie, że akumulatory to głównie uprawy o znacznej wartości dla sektora rolniczego, w przeciwieństwie do „wykluczających” Si, którymi są głównie rośliny dwuliścienne. Fakt ten skłonił wielu naukowców do szczegółowego zbadania zalet takiego wchłaniania w ekosystemach glebowych modyfikowanych antropogenicznie. W ostatnich latach w wielu badaniach wymieniono podkreślone korzyści, w tym odporność upraw na różne szkodniki i choroby (Adrees i in. 2015 ; Bakhat i in. 2018 ; Fauteux i in. 2005 ; Reynolds i in. 2016 ), zdolność do tolerowania wyższych poziomów stężeń metali w glebie (Adrees i in. 2015 ; Yu i in. 2016 ; Khan i in. 2021 ), zdolność do opierania się suszy i sytuacjom stresowym spowodowanym solą (Coskun i in. 2016 ; Liu i in. 2019 ; Rios i in. 2017 ), poprawę pobierania składników odżywczych (Sheng i in. 2018 ) i łagodzenie niedoboru fosforu (Schaller i in. 2019 ; Taylor 1961 )."

https://pmc.ncbi.nlm.nih.gov/articles/PMC7073067/

Int J Mol Sci

. 2020 luty 20;21(4):1424. doi: 10.3390/ijms21041424

Toksyczność i niedobór boru w roślinach rolniczych

Milka Brdar-Jokanović 1

w warunkach stresu rośliny potrzebuja więcej proliny

https://www.mdpi.com/2223-7747/13/7/957

Proline Spray Relieves the Adverse Effects of Drought on Wheat Flag Leaf Function

https://www.frontiersin.org/articles/10.3389/fpls.2022.837695/full

" Foliar Application of an Inositol-Based Plant Biostimulant Boosts Zinc Accumulation in Wheat Grains:[...]
Nawożenie dolistne jest niezbędne, gdy warunki glebowe, takie jak wysokie pH, ograniczają dostępność nawozów stosowanych w glebie i gdy istnieje potrzeba zapewnienia adekwatności składników odżywczych w krytycznych etapach wzrostu roślin (Tian et al., 2015). [...]Włączenie myo-inozytolu z siarczanem cynku, znacząco zwiększyło stężenie Zn w pędach w przeciwieństwie do nietraktowanych kontroli i siarczanu Zn zastosowanego samodzielnie. Rośliny traktowane dolistnie Zn zwiększyły stężenie Zn w ziarnach o 5-25%, przy czym rośliny traktowane myo-inozytolem plus Zn istotnie zwiększyły stężenie Zn w ziarnach w porównaniu do kontroli traktowanych i nietraktowanych Zn. "

https://www.agriculture.com/crops/conservation/join-the-soil-health-revolution

" DOŁĄCZ DO REWOLUCJI W DZIEDZINIE ZDROWIA GLEBY
Opracowanie: Successful Farming Staff[...]

Materia organiczna w glebie może zatrzymać do 10 razy więcej wody niż wynosi jej masa.[...]

Każdy 1% materii organicznej w glebie może zmagazynować 20 000 galonów wody na akr.

https://jojoga.pl/content/8--martwi-lekarze-nie-klamia-artykul-napisany-na-podstawie-wystapienia-dr-joela-wallacha

" W 1936 roku Senat amerykański na II sesji 74 Kongresu wydał dokument nr 264 stwierdzający, że ziemia w USA jest bardzo uboga, wręcz pozbawiona minerałów. Tak niestety dzieje się na całym świecie. Czy sytuacja od 1936 roku poprawiła się? Raczej nie, wręcz przeciwnie. Podczas sztucznego nawożenia dostarczamy glebie tylko trzy podstawowe składniki: azot, fosfor i potas. Są one potrzebne do wzrostu roślin, co jest ważne szczególnie dla rolników, bo nie zarabia on na zawartości witamin w swoich plonach lecz na ich ilości. Wystarczy 5-10 lat aby przy braku odpowiedniego nawożenia całkowicie wyjałowić glebę ze wszystkich znajdujących się tam składników. Jeśli z gleby wyciąga się 60 składników, a dostarcza tylko trzy to bilans jest całkowicie zachwiany. Możesz to porównać z twoim kontem w banku. Pomyśl, co stanie się. jeśli będziesz z niego więcej wyciągał niż wkładał. Musimy zatem uzupełniać nasze pożywienie witaminami i minerałami spożywanymi w innej postaci.

Dawniej dieta ludzka bazowała tylko na płodach ziemi, której nie nawożono sztucznymi nawozami. Robiła to natura. Ludzie żyli wśród wielkich rzek, nawadniali swe pola wodami spływającymi z gór. Starożytni modlili się nie tylko o deszcz, ale i o powódź, gdyż dzięki temu gleba była wzbogacana minerałami."

https://web.archive.org/web/20170131090926/https://photos.state.gov/libraries/poland/123049/pdfs/norman_borlaug.pdf

Życie i działalność Normana Borlauga – laureata Pokojowej Nagrody Nobla.

 

"Trzy nowatorskie elementy charakteryzowały program hodowli pszenicy
dr Borlauga:

Dwa zbiory pszenicy w ciągu roku - hodowla wahadłowa.
[...]

Początkowo program badawczy nad pszenicą kierowany przez Borlauga był
prowadzony na centralnym płaskowyżu Meksyku we wsi Chapingo w pobliżu Texcoco,
8
gdzie słaba ziemia i powszechnie występujące rdze były dobrym siedliskiem dla prac
selekcyjnych. Norman Borlaug szybko dojrzał szansę uzyskiwania dwóch pokoleń w
ciągu roku, wykorzystując naturalne warunki Meksyku: w lecie uprawiał pszenicę na
płaskowyżu i natychmiast po zbiorze wysyłał nasiona do stacji doświadczalnej w
pobliżu Ciudad Oregon w Sonora położonej w dolinie Yaqui ( Yaqui Valley). Różnice
w wysokości geograficznej i klimacie między tymi miejscami pozwalały na
uzyskiwanie dwóch zbiorów w ciągu roku. Oznaczało to przyspieszenie procesu
hodowli nowych odmian pszenicy.
Temu pomysłowi Borlauga sprzeciwił się jego szef George Harrar; po pierwsze,
oznaczał on wzrost kosztów, a po drugie był sprzeczny z panującym wówczas
przekonaniem rolników, że nasiona po zbiorze wymagają okresu spoczynku przed
siewem, aby nagromadzić energię potrzebną do kiełkowania. Opór Harrara był tak
stanowczy, że Borlaug złożył rezygnację. Na szczęście w trakcie tego sporu, E.Stakman
wizytował Meksyk i postanowił mediować. W rezultacie Borlaug wycofał swą
rezygnację a Harrar zgodził się na jego plan.

W ten sposób od 1945 roku rozpoczęto hodowlę pszenicy w dwóch stacjach oddalonych o 1000 km, 10 stopni szerokości geograficznej i różnicy w położeniu nad poziom morza o 2600m. Program nazwano
„hodowlą wahadłową”(shuttle breeding).
Jak później wspomina Borlaug “ na północy sialiśmy w warunkach skracającego się dnia, wysokiej temperatury i nisko nad poziomem morza.
Po zbiorze, nasiona najlepszych rodów wysiewano na południu na polach położonych na dużej wysokości, podczas wydłużającego się dnia i dużych opadów deszczu.

W ten sposób powstały odmiany przystosowane do różnych
warunków, czego nie można było przewidzieć na podstawie ówcześnie obowiązujących
teorii”.

Wizytując program Borlauga w Meksyku H.K. Hades, który uczył go podstaw
hodowli roślin podczas studiów na uniwersytecie Minnesota, komentując pomysł
wahadłowej hodowli powiedział” nie nauczyłeś się podstaw hodowli roślin, jakie
usiłowałem Ci wpoić podczas zajęć z hodowli roślin”. Nie był to pierwszy ani ostatni
raz, gdy pionierskie pomysły, Borlauga, które nie mieściły się w ramach
obowiązujących teorii, budziły sprzeciw i opór środowiska zawodowego.
Nieoczekiwanym rezultatem tego systemu była niewrażliwość wyhodowanych
materiałów na fotoperiod (długość dnia).Cecha ta okazała się bardzo ważna dla
geograficznego rozprzestrzeniania się wyhodowanych odmian."

Norman Borlaug i Zielona Rewolucja

https://www.youtube.com/watch?v=yGfz0G5Z35s

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować